Nie zawsze można sobie pozwolić na podróżowanie. Dla chcącego nic trudnego i oczywiście ja sama niemal zawsze znajduję jakiś sposób na wyrwanie się z domu. Istnieje jednak wiele bardzo realnych ograniczeń, które po prostu przyspawają nas do fotela w domu. Co zrobić w takiej sytuacji? Po prostu czekać, aż pandemia wirusa się skończy lub na wojnie wystrzeli ostatni karabin? Po części tak, bo wyjścia nie ma, ale czas spędzony na siedzeniu w domu można wykorzystać na turystykę alternatywną. Bo skoro góra nie chciała przyjść do Mahometa…
W jaki sposób podróżować bez podróżowania?
W moim arsenale podróżowania bez podróżowania jest całkiem sporo użytecznych narzędzi. Z czego warto skorzystać?
- Mapy Google – może się to wydawać wręcz dziwne, ale uwielbiam podróżować po samej mapie. Obecnie technologia pozwala na bardzo wiele i można się nawet przechadzać uliczkami wieku bardzo odległych miejsc. Przy okazji można znajdować inspiracje na kolejne wyjazdy.
- Kulinaria – podróże dla mnie to zawsze odkrywanie miejsca, do którego przybywam. A to oznacza zawsze także poznawanie tamtejszych smaków. W warunkach domowych nie da się gotować w sposób idealnie oddający możliwości miejscowych, ale można spróbować.
- Blogi turystyczne – skoro ja nie mogę się ruszyć z domu, to może ktoś inny mógł? Nawet jeśli nie teraz, to w przeszłości. Świat blogów turystycznych jest naprawdę fascynujący i warto do nich zaglądać, by może nie własnymi oczami, ale z pomocą innych podróżników rozglądać się po świecie.
- Książki i filmy – poznawanie innych miejsc i kultur za pomocą literatury oraz filmów jest rozwiązaniem dość kulawym, które nigdy mnie do końca nie przekonywało, ponieważ jest to oglądanie czyjejś opinii na dany temat. I to zamkniętej w jakąś fabułę, często z tym miejscem nie związaną. Tym niemniej, nigdy nie unikałam książek i filmów, przez co trafiałam w życiu na wiele wartościowych pozycji.
- Gry komputerowe – pozycja być może zaskakująca, ale oferująca niesamowite przeżycia. Coraz więcej gier stara się stosować tła historyczne i etniczne, dzięki czemu można spacerować wirtualnym bohaterem po ulicach renesansowej Florencji czy antycznego Damaszku. Jest to w pewnym sensie przeżycie zastępcze, ale świadomość, że miasta są oddane z szaloną wręcz dbałością o detale, naprawdę daje wielką satysfakcje. A coraz więcej z tych gier można odpalać w środowisku wirtualnej rzeczywistości.
nie wiem czy umiałabym coś ugotować nie ze swojej lokalnej kuchni, ale chyba muszą spróbować, zachęciłaś mnie 😉
książki to moje drugie życie, dzięki nim oddycham i podróżuuuuje 🙂 🙂 🙂
tak, są realne ograniczenia, których nie potrafimy przeskoczyć, jak na przykład pandemia, ale mam nadzieję że ona się wreszcie skończy i zaczniemy normalnie podróżować