Kiedy mówimy o globalnym ociepleniu, zazwyczaj martwimy się o podnoszący się poziom morza, który za niedługo może sprawić, że Wenecja będzie niczym Atlantyda, która przynajmniej według legend, zniknęła pod wodami morza. Myślimy też o stepach, na których już za niedługo będzie pustynia. Piasek wdzierający się do miast, brak wody, migracje, głód… Ale globalne ocieplenie i śniegi? Tak. Jeśli należymy do grona podróżników, którzy chcą mieć pewność, że nic im nie umknie, nasze kroki powinniśmy skierować w stronę tajgi i tundry. To właśnie te biomy mogą w pierwszej kolejności zniknąć całkowicie. A razem z nimi kultura nieniecka.
Nieodkryty Półwysep Jamalski
Jamał to nazwa gazociągu, który co jakiś czas przebija się do naszej świadomości ze względu na wielkie złoża gazu i brutalną geopolitykę na nim opartą. Nie myślimy na co dzień o Półwyspie Jamalskim. Nikt o nim nie myśli. Nikt nie jest też zainteresowany Nieńcami, jedną z niezliczonych grup etnicznych zamieszkujących wielką Rosję. Oni zresztą też nie interesują się za bardzo światem poza ich białą ojczyzną. Są Rosjanami? Niby tak, ale nie ma to dla nich jakiegoś specjalnego praktycznego znaczenia. Nikt tutaj po rosyjsku nie mówi, chociaż imiona większość z nich ma rosyjskie.
Kraj reniferów
Dotarcie tutaj nie jest prostym zadaniem. Najpierw samolot, potem najlepiej kolej, a dalej samochody terenowe. Miejscowi wolą sanie ciągnięte przez renifery. To jest zresztą pierwszy widok, na jaki napotyka tutaj każdy podróżny. Te wyjęte jakby z bajki zwierzęta, ufne i zadziwiająco silne, są tutaj podstawą ekonomii. Każdy ostatni fragment renifera jest do czegoś użyty, od czubka poroża aż po kopyta. Tutejsze życie w dużej mierze kręci się wokół reniferów. Żywią, karmią, a nawet bronią, ponieważ tutejsze szkodniki i drapieżniki nie lubią z nimi zadzierać. Tym bardziej, że w pobliżu reniferów są zawsze psy. A te nietrudno pomylić z niedźwiedziami.
Brązowe trójkąty
Najlepszym czasem na dotarcie tutaj jest zawsze wczesna jesień. W lecie nikt nie ma dla turysty czasu. W pozostałe miesiące roku potrafi pojawić się zimny wiatr z Arktyki, który nieprzygotowanemu Europejczykowi zafunduje momentalnie odmrożenia. Trójkątne chaty Nieńców są przygotowane właśnie na mierzenie się z jego podmuchami. Z wierzchołka każdego mocno ubrudzonego budynku unosi się gęsty dym. Na szczęście szybko ucieka.
Kraina błota
Wozy miejscowych to oczywiście sanie, ale coraz częściej są one bezużyteczne. Ziemia jest rozmoczona i błotnista, co nie powinno mieć miejsca tam, gdzie co prawda nie ma jeszcze wiecznej zmarzliny, ale jesteśmy na jej progu. Najstarsi mieszkańcy opowiadają, że coś takiego w ich dzieciństwie było nie do pomyślenia. Teraz świat się zmienia i to szybko. Znikają ryby, inny bardzo ważny element tutejszej gospodarki, a po nagłym wzroście liczby drapieżników sprzed dekady nie ma nagle na co polować.
Czy gościnność przetrwa?
Tu nie ma hoteli. Jedyną opcją jest zatrzymanie się u gościnnej rodziny. Nie ma z tym najmniejszego problemu, ponieważ każdy chętnie przyjmuje gościa. Ale życie staje się coraz trudniejsze. Wielu młodych wyjeżdża w poszukiwaniu lepszego życia i tam, gdzie jeszcze do niedawna polana najeżona była zębami domów, dzisiaj stoją pojedyncze namioty, bo słowo „budynek” byłoby mocno na wyrost. Teraz są na końcu świata, jak w ich języku tłumaczy się słowo jamał, ale za niedługo pewnie będą mogli tu zostać, bo coroczne migracje, do których zmuszała ich od tysięcy lat zima, przez globalne ocieplenie powoli stają się zbędne.
trójkątne chaty – to musi być fantastyczna rzecz 😉
Półwysep Jamalski – byłaś tam? Tam naprawdę musi być pięknie 😉 musisz napisać o tym coś więcej, jakiś oddzielny artykuł z relacją zdjęciową 🙂
szkoda rybek i innych wyginających gatunków zwierzą, wszędzie człowiek coś psuje 🙁
super artykuł, jak piszesz to mi się od razu robi ciepło na serduszku 🙂