Skip to content

Dalkia.pl – Prawdziwa Ja – DalKi’a

Dalekie podróże | Hobby | Praca

  • Galeria
  • About Me
  • Porady
  • Podróże
  • Lifestyle
  • Smaki Świata
Menu

Indyjskie słonie

Posted on 30 marca, 20206 kwietnia, 2020 by admin

Kiedy myślimy o atrakcjach turystycznych, najczęściej mamy na myśli miejsca, urokliwe zabytki, obszary. Trochę mądrzejszy turysta dobrze wie, że znacznie wartościowsze wyjazdy to podróże w poszukiwaniu ludzi. To właśnie oni tworzą zabytki i miasta, a kultura to odbicie ich duszy. Jedna z najważniejszych moich podróży odbyła się jednak w poszukiwaniu czegoś zupełnie innego – w poszukiwaniu słoni.

Zupełnie inny wszechświat

Dla polskiej turystki z początku jest to coś, czego nie da się sobie wyobrazić i konieczne jest tutaj przestawienie się na zupełnie inne myślenie. W naszym kraju słonia można zobaczyć co najwyżej w zoo, częściej w telewizji, na szczęście już nie w cyrku. Nawet koń jest już dzisiaj ewenementem i elementem rozrywki osób zamożnych.

Indyjskie słonie są za to realną częścią indyjskiego społeczeństwa, zwłaszcza obszarów na wschodzie i północy kraju, gdzie ich rola jest wręcz zabawnie codzienna.

Czternastoletni władca tytanów

Pierwszy kontakt Europejki z indyjskim słoniem jest niemal zawsze taki sam: szeroko uśmiechnięty dzieciak prowadzi go na sznurku i sadza na ziemi, by turystka mogła się wdrapać na jego grzbiet. Czas na przejażdżkę, wcześniej opłaconą u ojca chłopaka.

W tym momencie przygoda ma jeszcze posmak Disneylandu, ale już uderza to, że grubo ponad dwumetrowa bestia, masywna i majestatyczna, jest pod opieką dziecka. Wyrostka, ale dziecka. I jest o tutaj standard, ponieważ podobnie jak na dawnej polskiej wsi, jeśli tylko dostępne są nastoletnie ręce do pracy, to one zajmują się zwierzętami.

Z wiejskiego punktu widzenia

Prawdziwego słonia indyjskiego można poznać tylko wtedy, kiedy zatrzymamy się w niewielkiej mieścinie gdzieś na obrzeżach lasu. Nie zawsze jest to łatwe, ponieważ nie buduje się tutaj wielkich hoteli Hiltona, a najczęściej turyści trafiają tutaj tylko właśnie w celu odbycia przejażdżki i zaraz uciekają.

Jest to też odrobina ryzyka, ponieważ wypicie nieprzegotowanej wody może się skończyć zakażeniem amebą. Ale zaryzykowałam i nie żałuję, ponieważ codziennie rano budziłam się w miejscu, gdzie słoń był niemal domownikiem. To on był środkiem transportu i to on pełnił rolę buldożera. Ciężki sprzęt – dosłownie i w przenośni. A pod względem inteligencji przewyższający niejednego wczasowicza na wycieczce all-inclusive.

Symbioza

To, co uderzyło mnie najbardziej, to symbioza, jaka się wytwarzała. Czasami była ona nacechowana patologią, ale w ten sposób potrafią funkcjonować także same rodziny. My, w Europie, zdążyliśmy zapomnieć, jak to jest żyć na planecie, gdzie człowiek nie jest alfą i omegą, gdzie natura wciąż jeszcze nie jest ostatecznie ujarzmiona. Tu jest inaczej.

Posted in PodróżeTagged atrakcje turystyczne, indyjskie słonie, niewielka mieścina, podróże w poszukiwaniu ludzi, urokliwe zabytki, wycieczka all-inclusive, zabytki i miasta

Nawigacja wpisu

Podróż do wnętrza samego siebie – medytacja
Turystyka z kanapy

Related Post

  • Bora Bora okien zwykłego turysty…
  • Wyspa Bora Bora – czyli podróż marzeń
  • Lot w jedną stronę
  • Podróże bez wychodzenia z domu? Tak, dzięki technologii
  • Dokąd uciec przed ludźmi?
  • Turystyka z kanapy

2 thoughts on “Indyjskie słonie”

  1. podróżniczka pisze:
    5 kwietnia, 2020 o 1:09 am

    pięć lat temu byłam w takiej podróży i poznałam mnóstwo wspaniałych ludzi, dzięki nim mój świat zmienił się o 180 stopni, dziś jestem inną osobą, szczęśliwszą, wreszcie czuję że żyję 😉

    Zaloguj się, aby odpowiedzieć
  2. krzysztof pisze:
    15 kwietnia, 2020 o 11:29 pm

    „podróże w poszukiwaniu ludzi”, dobrze powiedziane 😉

    Zaloguj się, aby odpowiedzieć

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Theme Design & Developed By OpenSumo